
Ponad 50-letni wandal z Górnej ma na swoim koncie kilkaset zniszczonych elewacji budynków: tak miejskich, jak i prywatnych. - Pisze na nich antysemickie i rasistowskie wiersze, przypominające japońskie haiku. Nazywamy go "Haikupsycholem". Bo nikt o zdrowych zmysłach nie zrobiłby takich szkód w swoim mieście - tłumaczyli rok temu forumowicze "Gazety", dziś członkowie Grupy Pewnych Osób.
Nie czekali, aż policja i straż miejska wezmą się do roboty. Zaczęli własne dochodzenie. Obserwowali, w jakich miejscach pojawiają się rasistowskie haiku i jakich farb używa wandal. Zbadali charakter pisma, dotarli na jego osiedle, a potem do jego domu. Zrobili setki zdjęć i nakręcili film, który opublikowali w internecie na portalu YouTube: "Haikupsychol niszczy Łódź". Obejrzały go tysiące internautów. Powstała też specjalna strona internetowa: http://bezkarny.blogspot.com/, na której młodzi łodzianie śledzą losy Wiesława W.
Ale wszystko na nic, bo wandal wciąż jest bezkarny i niszczy kolejne elewacje.
Wczoraj członkowie GPO powiedzieli "dość". Z okazji rocznicy walki z miejskim wandalem, przygotowali happening przed wejściem do łódzkiego magistratu. Wydrukowali dziesiątki zdjęć "dzieł" Wiesława W., które pokazali urzędnikom. Radnym miejskim podarowali rozpaczliwe listy łodzian z prośbą o reakcję (jeden z nich publikujemy poniżej). - Temu człowiekowi potrzebna jest pomoc. A łodzianom spokój. Mamy dość patrzenia na te napisy, a także ciągłego ich zamalowywania. Jesteśmy bezsilni - opowiada Patrycja z GPO.
Bartosz Domaszewicz, radny PO choć rozumie młodych, przekonuje, że działanie w tej sprawie nie jest kompetencją radnych. - Rozumiem rozgoryczenie łodzian, bo jest mi wstyd, gdy widze te teksty - przyznaje. - Ale nie mamy, jak wpłynąć na sądy czy prokuraturę. Jedyne co możemy, to monitować sprawę. Będę interweniować u przewodniczącego Rady.
Wiesław W. został zatrzymany rok temu. Prokuratura postawiła mu zarzut zniszczenia mienia. Psycholodzy orzekli, że mężczyzna jest niepoczytalny, więc nie może ponieść kary za swoje czyny. Prokuratura zwróciła się więc do sądu z wnioskiem o internowanie wandala. Ale ten do zakładu zamkniętego nie trafił, bo jego obrońca złożył zażalenie. Sprawę w kwietniu rozpatrzył Sąd Okręgowy, który nie uwzględnił zażalenia i postanowił utrzymywać orzeczenie o internacji.
- Komisja nawet ustaliła, w jakim miejscu Wiesław W. ma być internowany. Ale decyzja nie jest prawomocna. Powiadomienie zostało wysłane do tego pana i czekamy aż dostaniemy potwierdzenie odbioru albo zwrot. Wtedy po siedmiu dniach postanowienie się uprawomocni. No chyba, że obrońca złoży zażalenie - informuje Agnieszka Mostowy, zastępca kierownika czwartego wydziału karnego Sądu Rejonowego Łódź-Widzew.
Kiedy Łódź wreszcie uwolni się od wandala? - Trudno powiedzieć.
Źródło: Gazeta Wyborcza Łódź


Brak komentarzy:
Prześlij komentarz